Tak tak, wygraliśmy ze Stalą. Od początku sprawy nie układały się po myśli bytomian mimo iż do 16' prowadziliśmy 1-4 punktami. Duże spustoszenie pod naszym koszem czynił Hester, na którego praktycznie nie było siły (41 pkt w całym meczu). Sporą nerwowość już w 4 minucie wprowadziły przepychanki Veleiki i Mordzaka. Do sprzeczek doszło też między innymi zawodnikami, zanosiło się więc na ekscesy. Na szczęście obaj trenerzy widząc co się dzieje na parkiecie wycofywali swoich podopiecznych z parkietu na kilka chwil. Przy stanie 10:8 wszystkie punkty dla gości zdobył Hester (4/4). Słaba w meczu była dyspozycja rzutowa za trzy obu drużyn (pierwsza połowa 1/6 obu kapel). Jedyną trójkę w pierwszej połowie dla Bobrów zdobył Helmanis w 16' co pozwoliło odskoczyć Bobrom na 4 pkt, Niestety ostatnie 4 minuty pierwszej odsłony należą do przyjezdnych, a zwłaszcza do Hestera, który najpierw po rzutach osobistych zmniejsza straty do 1 pkt i chwilę póżniej po celnym rzucie wyprowadza swoją kapele na prowadzenie (33:34). Prwadzenie to ostrowianie utrzymują do 38'. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej połowy zaistniała chwila nieporozumień pomiędzy trenerem gości, sędziami, a trenerem Mołłowem. Ten pierwszy wprowadził Parzeńskiego na parkiet za Miskovic'a i jeszcze przed wznowieniem gry dostrzegając, że w szeregach Bobrów na parkiecie pojawił się Enosa zmienił zdanie i postanowił wykonać zmianę powrotną. Jednak jak wiemy przepisy nie zezwalają na takie zmiany nsa co zwrócił uwagę Toto i Miskovic musiał cierpliwie czekać na kolejną przerwę w grze.
Druga połowa to brak lekarstwa na Hestera i jeszcze lepsza jego gra. Bobry z początku oddały kilka niecelnych rzutów za 3, niestety ta taktyka spowodowała, że Ostrów odskoczył na 41:48. Jednak co się odwlecze to ..... I tak w 28' celne trójki Vecvagarsa, Łopatki i Sidora nie pozwoliły odskoczyć gościom. W 31' akcją za 4 pkt :) popisał się Łopatka. Najpierw celnie trafił za 2, a gdy cofał się do obrony został uderzony przez Sretenovica, który ukarany został przewinieniam niegodnym sportowca, a Łopatka trafił oba osobiste (55:58). Na dokładkę chwilę póżniejVecvagars trafia 3 i jest remis. Przyjezdni jednak ponownie odskakują i dopiero na 2' przed końcem trójka Helmanisa doprowadza do remisu. W kontrataku nie trafia Hester !, a faulowany Sidor 1/2 z osobistych - mamy pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie (68:67) do końca lekko ponad minutę. Goście ponownie nie trafiają tym razem Sretenovic przestrzela trójke a Mickovic po 5 faulu opuszcza parkiet. Helmanis wykorzystuje tylko 1 osobisty i zwiększa prowadzenie do 2 pkt. Na 37'' przed końcem wydawało się, że wygraną mamy w ręku. Niestety z parkietu wylatuje Vecvagars, a na tablicy widnieje remis. Strata Golańskiego doprowadza do rzutów Sretenovica. Jednak ten w tym dniu był przyjaźnie nastawiony do Bobrów, trafia tylko raz 69:70 (6' do końca). Golański chcąc uniknąc linczu w szatni decyduje się na śmiałe wejście z dwutaktu i jest faulowany na 0,4s przed końcem. WYKORZYSTUJE oba osobiste i rozpacz w niewielkim gronie przyjednych kibiców  sięga zenitu.

Mariusz Szymański

Pomeczowe opinie:

Teodor Mołłow:
Przeciwnicy dysponują mądrym rozgrywającym, o którym można powiedzieć, że ma oczy dookoła głowy do tego posiadają inteligentnego Parzeńskiego. Niewiarygodnie gra Hester, który potrafi przetrzymać w powietrzu kilku obrońców. Nerwowa końcówka spowodowana była ostatnimi dwoma faulami, których nie powinno być. (Na Hesterze i Golańskim).
Pozytywnie zaskoczył mnie Łopatka. Ostrzegano mnie przed jego trudnym charakterem ale okazuje się, że jest super. Cieszy mnie, że cały mecz wytrzymali Helmanis i Sidor.

Andrzej Kowalczyk:
To był wyrównany mecz, wynik mógł być inny. Mam pretensję do sędziów o odgwizdywane faule zarówno nam jak i Bobrów. Przeciwnicy grali bardzo mądrze, gdy wynik uciekał zmieniali taktykę, grali różnymi wariantami.