http://www.ericsson-bobry.com.pl

    Nerwowy początek o mały włos nie zakończył się porażką.

Do 2' przegrywamy 0:5. Pierwsze punkty dla Bobrów zdobywa w 3' Wilangowski (2+1). Goście jednak szybko odjeżdżają, a to za sprawą Majchrzaka, Malinowskiego i Stokłosy. W 6' tablica świetlna wskazuje 6:16. Hala w Bytomiu zamarła, natomiast nielicznie zebrani kibice Unii (ok. 15) rozochoceni skandowali nazwiska swoich ulubieńców. Fatalnie grał w obronie Bacik, któremu Hyży w pierwszej połowie rzucił 10 pkt. Do 11' w Bobrach wyróżniali się Yo, Bagi i Wilangowski. Mimo to przegrywamy 12:20. Wydaje się jednak, że ten zimny prysznic dobrze podziałał na Bobry. Bytomianie ruszyli z kontratakiem do którego włączył się Bacik i Szcześniak. W 14' po krokach Hintona Bacik zdobywa 2 pkt. doprowadzając do stanu 23:24. Chwilę później po faulu Hyżego Bagi zdobywa 2 pkt. i jest 25:24 (pierwsze prowadzenie w meczu). Minutę później Yo zbija wznoszącą się piłkę, niestety trafia ona w ręce Hyżego, który celnie rzuca za 3. Jest  25:27. W ostatnich 5' Bagi pokazuje na co go stać i za sprawą dwóch trójek i przy wibitnej postawie Yo schodzimy na przerwę z 5 punktową przewagą.
Po wznowieniu gry, aż do 30' trwała wyrównana walka z 3-5 punktowym wskazaniem na Bobry. Wtedy też doskonałym przechwytem popisał się Yo i pragnąc zakończyć akcję efektownym wsadem popełnił błąd kroków. Działo się to w 30' meczu. Od tej chwili za sprawą trójki Pluty, 2 pkt Bacika i jeszcze raz Pluty Bobry prowadziły 54:43 i już do końca kontrolowały grę. W 35' po kolejnej trójce Pluty i punktach Bagiego prowadzimy największą w tym meczu różnicą 15 punktów (60:45). Wśród Jaskółek ostrą grę preferował Krivonos i Hyży czym narazili się bytomskiej publiczności. Ten pierwszy walczył zaciekle z Plutą a drugi z Bacikiem. Sędzia główny pozwolił na ostrą grę i za to mu chwała, jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli i doszło do kilku niepotrzebnych przepychanek.

Na parkiecie można zaobserwować było sporo agresji. Jak to wytłumaczyć ?

Trener Gembal:
Każdy mecz zbliża do wygrania, a złośliwości należy dusić w zarodku. Jeśli sędzia z początku będzie karał drobne przewinienia typu ciągnięcie za koszulkę to później nie dojdzie do scysji. W ferworze walki te małe spięcia powodują zgrzyt między zespołami.
Trener Mołłow:
Większość meczy na tym etapie jest brutalna. Psujemy widowisko ale liczy się zwycięstwo nawet 39:38.