Pierwsze piątki:  Ericsson: Joubert, Tomaszewski, Pluta, Bacik, Matthews  Anwil: Prawica, Wierzgacz, Van Dyke, Griszczuk, Williams

Oto co powiedział po meczu Piotrowi Sobczyńskiemu z   TVP Andrzej Pluta (plik Real Audio 56,4s)

     Nie wiodło się naszym zawodnikom w pierwszych minutach spotkania. Czy to trema związana z bezporednią relacją przez TVP1, czy też doskonała gra Anwilu na obu deskach spowodowała, że Anwil uzyskał zdecydowaną przewagę i już w 8 minucie meczu przegrywaliśmy 9:23, by chwile później przegrywać jeszcze więcej: 9:26. Kibice zamarli, nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Kosz Nobilesu sprawiał wrażenie zamurowanego. Zanosiło się na pogrom, nie potrafiliśmy wstrzelić się w kosz, a silna obrona ustawiona przez trenera gości E. Kijewskiego była nie do przejścia, przede wszystkim jednak nasi gracze zawodzili przy zbiórkach. Najwyższa przewaga gości: 21:39 na około 6' przed końcem pierwszej połowy. Od 15' Ericsson zaczął grać na swoim normalnym poziomie, jak później się okazało była to przymiarka do drugiej połowy. Zaczeliśmy mocniej kryć, celniej rzucać i wyprowadzać szybkie kontry, pod koszem jednak nadal brylowali goście. Na 2' przed końcem 1 połowy zniwelowaliśmy przewagę do 9 pkt. (30:39). Doskonały okres gry Bobrów + obrona strefą spowodowała, że przez ostatnie 5 minut goście rzucili zaledwie 4 pkt. przy 10 pkt. Bobrów. Wynik do przerwy: 33:43 dla gości.Po wznowieniu nastąpiło to na co czekaliśmy od początku. Ruszyła machina zniszczenia, o ile z początku Anwil stawiał opór to słabł on z minuty na minutę. Trener gości nie wiedział za co się łapać, głowe miał już przecież wypieszczoną. Przy ogłuszającym dopingu kibiców Ericsson był na fali. Krok po kroku niwelowane straty (3' II części - 37:45, 4'31'' - 42:47, 5'29' - 44:48, 6'13'' - 46:48). Ostatnimi siłami Włocławianie bronili wyniku do 14', wtedy po dwóch celnych osobistych Pluty, Bytomianie obejmują pierwsze i jak się później okazuje ostateczne prowadzenie. SZAŁ NA TRYBUNACH. Przez pewien czas trener Anwilu był na pograniczu załamania nerwowego, po czym się załamał :). Spróbujmy postawić się w jego sytuacji: łatwo wygrana I połowa, bezpieczna różnica punktowa, doskonałe zbiórki pod koszami, i nagle taki SZOK Nobiles na parkiecie taki mały. Toż to garść włosów na głowie mniej. Do końca Ericsson Bobry Bytom kontrolował grę. Nobiles próbował jeszcze w końcówce rzutów za 3, ale na świetnie grających wtedy Bytomian to było za mało. Na 1'09'' przed końcem tablica świetlna wskazywała na przewagę Bobrów 73:65. Ostatecznie po emocjonującej 2 połowie wygrywamy 75:68. Nie pozostawiając złudzeń Włocławianom kto jest lepszy (przypominam ten sezon 4:0).Cieszy dobra zespołowa gra gospodarzy, trudno więc wytypować najlepszego gracza meczu.